Trzymać formę

Dla pacjenta kłótliwego oraz mało zdyscyplinowanego jak ja, posiadanie lekarza w rodzinie to duży komfort. Mogę pozwolić sobie na upust gniewu nie martwiąc się, że zostanę wyprowadzona z gabinetu przez ochronę. Słowo rekonwalescencja to dla mnie zapalnik, który detonuje moje SUP-owe plany, a wraz z nimi mój dobry nastrój. Lontu nie ugasi nawet autorytet Doktora M. – mojego ojca – który jak dziecku tłumaczy konsekwencje niestosowania się do zaleceń.
„Nie mam czasu na pierdoły, chcę pływać”.  Zazwyczaj tym zdaniem kapituluję, kończąc tym samym bezsensowną dyskusję z ojcem, po której wracam pokornie do łóżka.

Rekonwalescencję traktuję jako przymusowe wakacje od pracy i codziennej rutyny. To czas dla mnie. Doceniam możliwość wylegiwania się w domu. Ale kiedy nadrobię zaległości książkowe, obejrzę po raz dziesiąty ulubiony film, obdzwonię wszystkich przyjaciół, nałożę kolejną maseczkę na twarz, dopuszczam swój wewnętrzny głos, który uświadamia mi, że każdy dzień bez pływania to nie życie, lecz wegetacja.

Bardziej niepokoję się o moją kondycję fizyczną, która słabnie z każdym leniwym dniem.
Formę zaczynam odbudowywać zaraz po powrocie do zdrowia. Wybieram spacery, ćwiczenia oraz rozciąganie zanim wskoczę na deskę robić dystanse.   

Postanowiłam zakupić kilka sprzętów sportowych, żeby wzmocnić mięśnie głębokie oraz zwiększyć efektywność ćwiczeń, tym samym zmieniając swój dom w studio fitness.

TRICKBOARD

W ćwiczeniu równowagi i koordynacji ciała niezastąpiony jest trickobard, który jest mi niezbędny do rozwijania umiejętności w surfingu. Zestaw wygląda niepozornie i wydaje się łatwy w opanowaniu, dopóki nie zacznie się go używać. Nawet najprostsze ćwiczenie, jak stanie na desce, może okazać się nie lada wyzwaniem. A co dopiero chodzenie po niej, robienie przysiadów, czy stanie na rękach. Wiem co mówię. Zaliczyłam spektakularny upadek po tym, jak deska okazała się szybsza od mojego refleksu. Każda ewolucja angażuje mięśnie całego ciała. A taki trening lubię najbardziej.
Sprzęt zyskał na popularności, stąd jest łatwo dostępny. Wybór jest ogromy. Mnie urzekł Trickobard Optimal z motywem flamingów. W skład zestawu wchodzi także gumowy wałek oraz dywan o szerokości 110 cm. Całość zamówiłam w sklepie Let’s Board.

PODUSZKA SENSOMOTORYCZNA

Takie same korzyści uzyskuję stosując poduszkę sensomotoryczną. Wprowadzając ją do ćwiczeń fitness, zmuszam swoje ciało do jeszcze większego wysiłku. Treningi zyskały na efektywności dzięki pracy mięśni na niestabilnym podłożu. Co więcej, poprawiłam koordynację ruchową, a także udało mi się ograniczyć bóle pleców.
Mój wybór to poduszka Bumy BC700 z powierzchnią do masażu po jednej stronie. Średnica 60 cm jest dla mnie idealna, ponieważ zapewnia komfort podczas ćwiczeń w każdej pozycji. Znalezienie poduszki w takim rozmiarze było dość trudne i zajęło mi sporo czasu. Ostatecznie zdecydowałam się na ofertę sklepu inSPORTline.

PIŁKA GIMNASTYCZNA

Piłkę gimnastyczną najchętniej wykorzystuję do wzmacniania mięśni pleców, brzucha i pośladków. Dzięki niej zaczęłam trenować mięśnie wewnętrzne ud. Nie przepadam za ćwiczeniami tej partii ciała, a już najbardziej nie znoszę wymachiwania nogami. Ściskanie piłki okazało się dla mnie konsensusem. Sprawia mi to frajdę niezależnie, czy robię to w pozycji siedzącej, czy leżącej. Piłka służy mi także do rozciągania. Leżenie na niej na plecach przynosi mi ulgę po całym dniu pracy za biurkiem.
Z zakupem sprzętu nie ma większego problemu. Jest dostępny nie tylko w sklepach sportowych, ale także w drogeriach i marketach. Rozmiar piłki ma znaczenie i należy go dobrać do swojego wzrostu. Wybrałam piłkę o średnicy 65 cm mając 175 cm wzrostu.

TAŚMY TRENINGOWE

Z czasem każde ćwiczenie robi się nudne i przestaje przynosić efekty. Żeby uniknąć monotonii oraz pobudzić mięśnie do większego wysiłku używam taśm treningowych o różnych poziomach oporów. Taśmy to alternatywa dla hantli przy wzmacnianiu górnych partii ciała. To moje wsparcie w rozciąganiu, dzięki któremu mogę samodzielnie pogłębiać pozycje, dostosowując napięcie mięśni do swoich możliwości. Nareszcie nie muszę angażować osób trzecich do pomocy.
Te cudeńka znalazłam w sklepie Decathlon w bardzo dostępnej cenie.

Ja już znalazłam swój sposób na monotonię w treningach. Tych kilka sprzętów zmotywowało mnie do regularnych ćwiczeń. Dzięki nim szybciej wracam do formy po zdrowotnej niedyspozycji.
Do wiosny zostały niecałe dwa tygodnie. To najwyższa pora na aktywację mięśni, aby w dobrej formie przywitać nową porę roku.
Nieważne czy pływacie na SUP-ie, biegacie, czy jeździcie na rowerze. Wiek oraz poziom umiejętności także nie mają znaczenia.
Lubicie wyzwania? Spróbujcie czegoś nowego. Poczujecie różnicę.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.