Idealny dzień to dla mnie ten spędzony na desce. Nie odmawiam sobie wejścia na wodę chociaż na chwilę, w tym roku także zimą. Cieszę się, że nie muszę rezygnować z pasji, którą kocham i bez której nie mogę żyć. Jeszcze bardziej kręci mnie odkrywanie piękna przyrody o tej porze roku. Zaś wielką nagrodą jest przekraczanie swoich granic – głównie termicznych.
Mimo powyższych zalet, konsekwencje moich poczynań ponosi mój organizm, którego wystawiam ostatnio na trudne warunki. Zarówno te krótkie, jak i długie SUP wycieczki odbijają się negatywnie na mojej cerze. Ekspozycja na wiatr, mróz, sporadycznie słońce pogarsza kondycję mojej skóry, która w tym okresie jest szara i wysuszona. To okres, w którym walczę o jej szybką regenerację.
Wyjazd do Krakowa z końcem 2019 r. był dla mnie okazją na uzupełnienie kosmetycznych zapasów w JEJU. Beauty store zdobył moje zaufanie ponad rok temu, dzięki czemu zostałam stałą klientką zarówno drogerii warszawskiej, jak i tej na południu Polski. Znajduję w nich wszystko czego potrzebuję, w tym fachową pomoc w dobrze odpowiednich produktów do pielęgnacji ciała. Co istotne – wiem co kupuję i jestem pewna jakości.
Stawiam na polskie firmy kosmetyczne, wspierające politykę fair trade oraz nieprowadzące testów na zwierzętach. Wybieram produkty naturalne, najchętniej wegańskie. Kolejnym wyznacznikiem są opakowania zero waste. Kosmetyki w szklanych słoiczkach kupuję najchętniej.
Marki Mokosh oraz iossi świetnie wpisały się w moje potrzeby. To ich produkty znalazły się w moim zestawie ZIMOWE SOS, stworzonym dzięki zaangażowaniu Pani Jagody – konsultantki JEJU. Za co wreszcie mam okazję podziękować.
ZESTAW ZIMOWE SOS
to kombinacja kosmetyków naturalnych przeznaczonych do cery suchej, których kompozycje składników mają za zadanie nawilżyć, zregenerować skórę oraz odbudować jej barierę hydrolipidową. W związku z tym większość produktów w moim zestawie zawiera masło Shea, oleje roślinne jak: arganowy, jojoba, kokosowy, czy ze słodkich migdałów.
PEELING DO CIAŁA
Najczęściej stosuję peelingi cukrowe. Jednak tym razem wybrałam Peeling z soli z Morza Martwego firmy Mokosh, wzbogacony pestkami żurawiny oraz olejem żurawinowym, które działają oczyszczająco, odżywczo i ujędrniająco. Dodatek witaminy E ma właściwości przeciwzapalne oraz przeciwdziała procesom starzenia się skóry.
Stosuję go raz w tygodniu na skórę wolną od zadrapań. W tym dniu rezygnuję z depilacji, chcąc uniknąć podrażnień, które intensyfikuje sól. Peeling jest drobnoziarnisty, więc jego działanie wspomagam rękawicą do masażu. Po spłukaniu kosmetyku na skórze pozostaje tłusty film, dlatego nie osuszam ciała ręcznikiem. Efekt wygładzenia skóry czuć od razu, co cieszy, tak jak delikatny, słodkawy zapach, który utrzymuje się na skórze przez wiele godzin.
BALSAM DO CIAŁA
Ponieważ tak bardzo spodobał mi się owocowy zapach peelingu, powtórzyłam go wybierając Balsam do Ciała z tej samej serii. Bardzo odpowiada mi kremowa konsystencja. Kosmetyk szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustej, lepkiej warstwy. Skóra po chwili staje się delikatna i pozostaje długo nawilżona. Jestem pozytywnie zaskoczona.
KREMY DO TWARZY
Jak dobrze wprowadzić do codziennej pielęgnacji twarzy coś nowego. Znudzona stosowaniem kremów z apteki postanowiłam zerwać z bezzapachową monotonią kupując Regeneracyjny Krem Anti-Pollution firmy Mokosh o cudownym malinowym zapachu. Bogaty skład kosmetyku odżywia i mocno nawilża, stanowiąc warstwę ochronną skóry przed negatywnymi czynnikami środowiskowymi. Dodatek ekstraktu z malin zarówno poprawia jej elastyczność, jak i wycisza podrażnienia. Krem szybko się wchłania, dlatego może stanowić bazę nawilżającą pod makijaż.
Jest jeszcze jeden produkt – krem do twarzy Hello Sunshine firmy ALKEMIE – z którym nie rozstaję się od Sezonu SUP 2019. Ratował moją skórę w słoneczne, letnie dni. Wspiera mnie także zimą, łagodząc podrażnienia wywołane pływaniem na desce w niskich temperaturach. Zapewnia długie nawilżenie oraz niweluje zaczerwienienia występujące głównie na moim nosie i policzkach. Co więcej, wyrównuje koloryt skóry. Krem aplikuję najchętniej wieczorem, jako ostatnią porcję nawilżenia skóry przed spaniem.
KREM POD OCZY
Kremy pod oczy zazwyczaj lądował w koszu. Ani uwidaczniające się z wiekiem zmarszczki, ani cienie pod oczami nie mobilizowały mnie na tyle, abym pamiętała o ich stosowaniu. Tym razem postanowiłam się poprawić. W zestawie ZIMOWE SOS znalazł się Korygujący Krem pod Oczy z ekstraktem z zielonej herbaty marki Mokosh, opóźniającym procesy starzenia. Zawartość kofeiny pobudza mikrokrążenie redukując opuchnięcia. Skóra jest odżywiona i rozjaśniona, przez co wygląda na świeżą i wypoczętą. Krem jest praktycznie bezzapachowy. Ma przyjemną, lekką konsystencję. Szybko się wchłania. Jest bardzo wydajny. Liczę, że będę w stanie zużyć całość w trzy miesiące, czyli przed upływem terminu przydatności do użycia po otwarciu.
PEELING DO UST
Co łączy owoc mango z peelingiem do ust firmy iossi? Kolor oraz orzeźwiający smak owocu, którym nie mogę się oprzeć w obu przypadkach. Stosując Peeling Mango i Kokos jestem skazana na podjadanie produktu podczas aplikacji. Po prostu nie potrafię powstrzymać odruchu oblizywania ust.
Efekty są fantastyczne. Peeling skutecznie złuszcza martwy naskórek, pozostawiając gładką i nawilżoną skórę. Usta są delikatnie natłuszczone i błyszczące. Peeling stosuję raz w tygodniu, a także zawsze na wielkie wyjścia, kiedy chcę podkreślić usta szminką.
Jeszcze rok temu uważałam posiadanie tego typu kosmetyku za fanaberię. Teraz nie wyobrażam sobie rytuałów pielęgnacyjnych bez tego produktu. Co najważniejsze, powoli pozbywam się nawyku „skubania” ust. Żałuję, że tak długo zwlekałam z jego zakupem. To moja porcja słońca i szczęścia, zamknięte w malutkim słoiczku.
SZAMPON W KOSTCE
Do zakupu tego produktu szykowałam się dłużej niż do peelingu do ust. Zebranie informacji zajęło mi mniej czasu, niż przekonanie siebie, że warto zmienić dotychczasowe nawyki w pielęgnacji. Nawet zdecydowałam się ściąć włosy zanim użyłam Szamponu w Kostce Konopie i Mango firmy Herbs & Hydro po raz pierwszy.
Mycie szamponem w płynie jest łatwe i szybkie. W przypadku produktu w kostce pośpiech nie jest wskazany. Należy uzbroić się w cierpliwość i przyzwyczaić się, że głowa nie zostanie pokryta gęstą pianą. Mycie przypomina raczej rytuał masażu głowy, któremu należy poświęcić odrobinę więcej uwagi.
Wybrałam skład działający regeneracyjne i odżywczo, ponieważ chciałam poprawić kondycję włosów przesuszonych moją ciągłą ekspozycja na trudne warunki atmosferyczne oraz używaniem suszarki. Nareszcie pozbyłam się nie tyko efektu ”siana na głowie”, ale także problemów z rozczesywaniem. Szampon nie obciąża włosów. Wręcz przeciwnie, pozostawia je lekkie, puszyste i błyszczące.
Kosmetyk jest bardzo wydajny. Należy jednak pamiętać, aby chronić go przed wilgocią, dzięki czemu starczy Wam na dłużej.
MASECZKI DO TWARZY W PŁACHCIE
Uwielbiam maseczki w płachcie za łatwość aplikacji oraz skuteczność działania. Tym razem przedstawiam Wam kolejne dwie propozycje koreańskich marek:
Oczyszczającą Maskę Glinkową z Ekstraktami Kwiatów PIBU BEAUTY – kosmetyk do zadań specjalnych, taki all inclusive urodowy, który oczyszcza i zwęża pory, regeneruje, łagodzi zaczerwienienia oraz odżywia, przywracając równowagę skórze.
Intensywnie nawilżającą maskę dear klairs, dzięki której skóra staje się gładka, pełna blasku oraz wolna od podrażnień.
Jestem zachwycona efektami obu maseczek na mojej skórze. Komfort nawilżenia cenię sobie najbardziej. Polecam każdej SUPGIRL w walce o wyciszenie skóry po zimowym pływaniu.
Pełny skład kosmetyków znajdziecie na stronach internetowych beauty store JEJU oraz producentów: