Jesień jest dla mnie szczególna. Dynamizm zmian przyrody, kolorowe krajobrazy to zalety wodowania deski o tej porze roku. To także wyścig z czasem. Każdy słoneczny, bezwietrzny dzień jest na wagę złota. Dlatego nie mogę pozwolić sobie na przerwy w sporcie, jeżeli chcę zdążyć zaspokoić swój apetyt na SUP-owanie przed zimą. A już na pewno na bycie chorą w październiku, czyli miesiącu, który potrafi zachwycić pogodowo wspaniałymi warunkami na SUP-a.
W tym roku miałam pecha. Kłopoty ze zdrowiem zatrzymały mnie w domu na prawie cały październik. Przeziębienie przechodziłam dość nerwowo, widząc za oknem prawie letnią pogodę. Walczyłam nie tylko z chorobą, ale także z SUP-owym uzależnieniem, wystawiając cierpliwość moich bliskich na próbę. Ani płacz, ani fochy, ani tym bardziej próby przekupstwa osoby, która mogła chociaż poholować mnie na moim SHARKU, nie pomogły w znalezieniu sprzymierzeńca w realizacji mojego mało rozsądnego pomysłu. Odpuściłam, kiedy pojawiły się poważniejsze problemy zdrowotne. Perspektywa kolejnych tygodni bez aktywności fizycznej przytłoczyła mnie na tyle, że szukałam pocieszenia w książkach. Te o surfingu podziałały jak lekarstwo.
Uwielbiam komiksy, jednak dawno nie trafiłam na taką perełkę.
„In Waves” (polskie tłumaczenie „Fale”) to osobista historia AJ Dungo, którą zilustrował w niezwykle poruszającej powieści graficznej. Za niepozorną okładką znalazłam prawdziwą opowieść o miłości, surfingu oraz znaczeniu pasji w życiu człowieka. Wszystko to opowiedziane obrazami, które pomimo prostej formy, oszczędnej kreski oraz ograniczonej kolorystyki są bardzo sugestywne i w subtelny sposób przedstawiają temat choroby, śmierci, cierpienia. Co więcej niosą ogromny ładunek emocjonalny. Nie sposób uniknąć wzruszenia.
Bez wątpienia emocje czytelnika studzi historia surfingu, jego narodzin oraz rozwoju, zgrabnie wpleciona w wątek osobisty autora.
Wybaczcie, ale nie zdradzę więcej szczegółów. Macie ochotę posurfować z Aj Dungo? Zapraszam do lektury. Gwarantuję, że historia amerykańskiego ilustratora pochłonie Was bez reszty.