Technologię torkretowania – zastosowania betonu natryskowego – dla renowacji obiektów hydrotechnicznych poznawałam na przykładzie Śluzy Miejskiej nr 2 w Bydgoszczy pięć lat temu. Był to bardzo wymagający temat z uwagi na 100 letnią konstrukcję, która po odwodnieniu odkryła przed uczestnikami procesu inwestycyjnego faktyczny stan techniczny, co w konsekwencji zwiększyło zakres prac. Przyjęcie rozwiązań projektowych dla tak dużego obiektu było bardzo pracochłonne. Najwięcej czasu zajęło mi rozrysowywanie siatek zbrojeniowych dla ścian, płyt dennych, kanałów obiegowych itp., czyli elementów zwiększających przyczepność betonu oraz wytrzymałość odtwarzanych powierzchni, niezbędnych dla przyjętej technologii. Zamiast tworzyć kolejne detale konstrukcyjne oraz przygotowywać zestawienia materiałowe, wolałam być na obiekcie. Z niecierpliwością wyczekiwałam zaproszeń na rady budowy. Z wielką przyjemnością jechałam ponad 250 km, aby z jednej strony móc zmierzyć się z bieżącymi problemami wykonawcy, z drugiej podpatrzeć na żywo jak wykonywana jest technologia torkretowania. Mimo moim chęci i próśb, nie zostałam dopuszczona do zajęć praktycznych. Musiałam pozostać biernym obserwatorem.
Zebrane doświadczenie przy renowacji zabytkowych obiektów hydrotechnicznych bez wątpienia wzbogaciło moją wiedzę. Remonty śluz w Bydgoszczy i Przegalinie nauczyły mnie, że przywrócenie świetności istniejącemu obiektowi jest o wiele trudniejsze od projektowania nowej konstrukcji.
O remoncie zapory na jeziorze Leśniańskim dowiedziałam się przypadkowo z końcem tegorocznej wiosny, na kilka tygodni przed planowanym zakończeniem prac budowlanych. Nie wiem jakim sposobem nie natrafiłam na informację o tym przedsięwzięciu. Śmiesznie, bo miałam sposobność podziwiać tamę z pokładu deski SUP we wrześniu 2019 r. Już wtedy stan wody w jeziorze był niski. Miesiąc później obniżono go jeszcze o 5 m z uwagi na rozpoczynający się remont.
Także i w tym przypadku zakres prac został zwiększony po częściowym opróżnieniu zbiornika. Także tutaj zastosowano metodę torkretowania dla remontu ściany odwodnej zapory. Swobodny dostęp zapewniły wielopoziomowe rusztowania zakotwione do konstrukcji. Prace przygotowawcze polegały na oczyszczeniu ściany z istniejącej warstwy licowej oraz usunięciu luźnych elementów. Następnie zamocowano siatki stalowe do ściany, które zakryto warstwą betonu natryskowego o właściwościach uniemożliwiających penetrację wody.
Nie byłabym sobą, gdybym przegapiła taką inwestycję. Na wizytację zapory wybrałam ostatni weekend czerwca. Do miejscowości Leśna jechałam pogodzona z faktem, że zobaczę gotowe już dzieło. Także przygotowałam się mentalnie na dramatyczny widok ”wyschniętego” jeziora.
Gdy dotarłam na miejsce zostałam zaskoczona dwukrotnie. Po raz pierwszy na parkingu ośrodka Camping Plaża Czocha, z którego dostrzegłam jezioro Leśniańskie, okupowane przez plażowiczów i miłośników sportów wodnych. Nie wierzyłam, że opady deszczu trwające od dwóch tygodni, tak silnie zasiliły zbiornik. Poziom wody był wyższy od tego podczas mojej ostatniej wizyty. Ucieszyłam się, że turystyka w rejonie odżyła, a lokalne ośrodki nie muszą mierzyć się z kolejnym problemem – suszą. A ja, chociaż tego nie planowałam, mogłam wskoczyć na deskę.
Nie spodziewałam się także, że zapora nie zostanie oddana do użytku w terminie. Ściana odwodna pozostała schowana za rusztowaniami. Połowa z nich została zatopiona z uwagi na podniesienie się poziomu wody w jeziorze. W konsekwencji prace zostały wstrzymane.
Kiedy ruszą ponownie? Tego nie wiem.
Póki co skorzystałam ze sposobności odbycia lekcji przypominającej na temat remontu obiektów hydrotechnicznych metodą torkretowania. Było warto.
Kolejna zapora do remontu to ta na jeziorze Pilchowickim. Ale spokojnie, to dopiero w przyszłym roku.