Blizny na moim ciele mogłyby świadczyć chociażby o bogatym życiu surfingowym. Mogłabym dorobić wiele barwnych historyjek dla każdego skórnego defektu. Tylko po co?
Ślady te to następstwo prowadzonej przeze mnie od trzech lat walki z podejrzanymi znamionami, które potencjalnie zagrażały mojemu zdrowiu.
Jeszcze świeże blizny na mojej piersi to interwencja chirurgiczna usunięcia pieprzyków z końcem zimy. Chociaż szpecą, to jednak codziennie przypominają mi nie tylko o regularnych badaniach, ale przede wszystkim o rozważnym korzystaniu ze słońca.
Od dziecka opalone ciało było moim wakacyjnym celem. Uwielbiałam siebie w letnim wydaniu. Nic tak nie podkreślało uśmiechu i nie wydobywało błękitu moich oczu, jak skóra w kolorze czekolady. Rozsądek przyszedł dopiero po studiach. Zaczęłam unikać słońca. Do porzucenia plażingu przekonały mnie kampanie społeczne oraz ogromne ilości artykułów poświęcone nowotworom skóry.
Zdaję sobie sprawę, że przebywanie na słońcu jest wpisane w nasze życie, zwłaszcza, kiedy uprawiamy sport na świeżym powietrzu. Stand Up Paddle i surfing to moje miłości życia, z których nie zrezygnuję chociaż jestem świadoma konsekwencji częstej ekspozycji. O ile proces fotostarzenia skóry ograniczam kremami, tak przeciwko nowotworom skóry stosuję już inną profilaktykę.
Stosowanie kremów z wysokim filtrem, zakładanie ubrań chroniących przed promieniowaniem UV oraz ograniczenie przebywania na słońcu w godzinach 11:00 – 16:00 to moje codzienne działania.
Dodatkowo raz w miesiącu prowadzę monitoring swoich znamion, zwracając uwagę na te o nieregularnych kształtach, niejednolitym kolorze.
Raz do roku badam wszystkie znamiona na ciele. Wizytę umawiam zazwyczaj do lekarza dermatologa, który przy pomocy dermatoskopu ocenia każdą zmianę. Badanie jest bezbolesne i nie zajmuje dużo czasu. Wystarczy 30 min, aby zinwentaryzować całe ciało.
Lato w pełni, a my korzystamy z uroków sezonu. To dobry czas, aby pomyśleć o swoim zdrowiu. Warto zaoszczędzić sobie stresujących sytuacji. Czekanie na wyniki badań histopatologicznych wyciętego znamienia należy do jednej z nich.
Chyba lepiej zapobiegać niż leczyć? Pomyślcie o tym…