Wybaczcie mi zwięzłość dzisiejszego wpisu, ale pozwoliłam sobie na kilka dni lenistwa, żeby zregenerować ciało oraz wyciszyć emocje – nadal obecne po tak aktywnie spędzonej sobocie w Kołobrzegu.
Zawody SUP na morzu to dla mnie najbardziej ekscytujące połączenie sportu i wody, które mam okazję doświadczać na Planet Baltic SUP Race – jedynym tego typu wydarzeniu w Polsce. Tegoroczna edycja była dla mnie szczególna, ponieważ należałam do grona zawodniczek startujących w kategorii OPEN (amatorskiej). To był mój pierwszy udział w SUP zawodach w życiu oraz pierwszy tak intensywnie spędzony dzień na desce.
W sobotę 3 sierpnia 2019 r. osiem kobiet oraz siedemnastu mężczyzn stawiło się na Plaży Zachodniej w Kołobrzegu, aby potwierdzić swoje umiejętności w pływaniu na deskach Stand Up Paddle na morzu Bałtyckim. W ramach Planet Baltic SUP Race 2019 należało wziąć udział w czterech obowiązkowych startach:
– dwóch sprintach technicznych – dystans kształcie litery U o długości do 800m,
– dwóch długich dystansach – dystans kształcie litery M o długości do 1000m.
Sprint techniczny mężczyzn w kategorii PRO (zawodowej) o godzinie 11:45 rozpoczął III edycję regat.
Pogoda dopisała, Bałtyk pozostał spokojny przez cały dzień, dzięki czemu każdy z czterech etapów zawodów został zrealizowany bez żadnych zakłóceń. Mimo niskiej fali nie każdy wrócił do brzegu suchy. Umiejętnością utrzymania równowagi, a także koncentracji musieli wykazać się szczególnie ścigający się w kategorii PRO, wymagającej od startujących pokonania dystansów wyłącznie w pozycji stojącej.
Najbardziej wyczerpującym startami okazały się długie dystanse. Obiegnięcie z deską w ręku flagi, zlokalizowanej na plaży w połowie trasy, było ogromnym wysiłkiem chyba dla wszystkich zawodników. Marek Rowiński – sędzia regat – zapewnił startującym istny runmagedon. I to dwukrotnie.
Po raz pierwszy została rozegrana sztafeta damsko – męska, która mam nadzieję wpisze się na stałe w grafik startowy Planet Baltic Sup Race.
W wyścigu Grand Prix wzięli udział zawodnicy startujący w regatach Wałczu i Pamiątkowie, w ramach cyklu Polish SUP Tour 2019.
Downwind – czyli wyścig z linią startu na morzu, oddaloną o około 2000m od plaży – zakończył regaty Planet Baltic SUP Race 2019.
W Porcie Jachtowym w Kołobrzegu bywałam głównie zawodowo, także w trakcie przebudowy kompleksu. Jednak efektu finalnego remontu nie miałam okazji podziwiać. Dlatego cieszę się, że Marina Solna Kołobrzeg została wybrana na miejsce dekoracji zwycięzców.
W tym roku każda z pań, startująca w kategorii OPEN, zajęła miejsce na podium. Na tym najwyższym stanęłam ja. Kamil Wołoszyn okazał się najmocniejszym zawodnikiem spośród pięciu amatorów.
Przyznam Wam się, że niewiele pamiętam z zawodów. Emocje oraz ogromne skupienie nad realizacją swoich celów wzięły górę. Dopiero afterpary pozwoliło mi powrócić do rzeczywistości. To był moment, kiedy uświadomiłam sobie czego dokonałam. Zajęcie pierwszego miejsca to zdecydowanie więcej niż oczekiwałam. O wygraniu weekendu dla dwojga w Dolinie Charlotty Resort&Spa nie wspomnę.
Jestem w stanie przewidzieć wynik zawodów pań, jeżeli na linii startu pojawia się Małgorzata Cieplińska. Moja faworytka powtórzyła sukces z poprzedniego roku, wygrywając wszystkie etapy regat w kategorii PRO. To także zwyciężczyni Polish SUP Tour 2019. Te same tytuły zdobył Patryk Kowalski.
Małgorzata Cieplińska oraz Łukasz Kwas to zwycięski duet sztafety.
Dzisiejszy wpis chciałabym zakończyć podziękowaniami, które kieruję do: organizatora Marcina Koca z Akademii Sportów Wodnych MK Sailing za wspaniałe przygotowanie regat oraz profesjonalną konferansjerkę, sędziego głównego Marka Rowińskiego za ambitnie wyznaczone trasy oraz sprawne przeprowadzenie imprezy, chłopaków z Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa w Kołobrzegu za czuwanie nad bezpieczeństwem zawodników.
Planet Baltic SUP Race to Wy – startujący. Dziękuję, że mogłam przekraczać z Wami własne słabości. Czy też macie wrażenie, że stajemy się jedną SUP-ową rodziną?